Pani Własnego Życia

Vitamin C Suspension 23% + HA Spheres 2% – The Ordinary.

O cudownych właściwościach witaminy C nie będę się już bardziej rozpisywać, bo wszystko znajdziecie w poście Witamina C – cudowny składnik. Dzisiaj na tapetę wzięłam kolejny kosmetyk z wysokim stężeniem tej witaminy, a mianowicie Vitamin C Suspension 23% + HA Spheres 2% od firmy The Ordinary.

Vitamin C Suspension 23% + HA Spheres 2% - The Ordinary
The Ordinary – Vitamin C Suspension 23% + HA Spheres 2% – 30 ml

Kosmetyk nie dość, że zapewni porządną dawkę antyoksydantów i wsparcie ochrony przeciwsłonecznej to w dodatku zadba o dobre nawilżenie skóry dzięki zawartości 2% kwasu hialuronowego.

Kiedy można stosować?

Jak wspominałam we wcześniejszych postach – witamina C jest odpowiednia dla każdej cery i w każdym wieku. Jednak w przypadku tego kosmetyku należy uważać. Z powodu wysokiej koncentracji kwasu askorbinowego może podrażniać uszkodzoną skórę i powodować zaczerwienienie. Jak coś będzie nie tak, z pewnością odczujesz nieprzyjemne szczypanie.

Kolejna sprawa – jeśli na wieczór zadziałałaś mocniejszymi kosmetykami, np. kwasami o wysokim stężeniu, to lepiej odpuść sobie na dzień lub dwa Vitamin C Suspension.

Konsystencja i zapach

Produkt ten jest w formie zawiesiny (Suspension), przez co jest bardzo rzadki – uwaga przy dozowaniu! – łatwo się rozprowadza na twarzy, jednak zawiera malutkie szorstkie stałe cząsteczki, które niekoniecznie chcą się w pierwszym momencie rozpuścić I wchłonąć. Dlatego ma się wrażenie, że wyciera się w twarz trochę jakby pilling, ale dający takie dziwne wrażenie suchości. Jednak po krótkiej chwili wszystko ładnie się wchłania.

Konsystencja – prawie wodnista, mimo to nie chce się idealnie wchłonąć i jest cały czas odczuwalna na skórze

Ponieważ konsystencja jest dość ciężka to rzadko stosuję coś po Vitamin C Suspension i przeważnie zostawiam to serum jako ostatnią warstwę. Niestety zostawia on delikatny film na cerze, co zniechéca do dokładania kolejnych kosmetyków. Producent proponuje też zmieszanie tego serum z kremem, co z pewnością ułatwi dokończenie rutyny pielęgnacyjnej.

Zapach produktu jest niewyczuwalny, dopiero z tubki daje się wyczuć delikatny chemiczny zapach, który kojarzy mi się z filtrami UV o wysokim SPS. Za to trudno nie zauważyć smaku kosmetyku – tak, wiem, to akurat mało istotne jak smakuje, ale nanosząc ten specyfik w okolice ust z pewnością w którymś momencie go posmakujemy 😅 a jest zdecydowanie kwaśny. Wydaje mi się też, że po pewnym czasie od nałożenia na skórę serum także zaczyna wydzielać delikatny lekko kwaśnawy zapach z powodu utleniania się.

Wrażenia po zastosowaniu

Cera wygląda na promienną, jasną i dobrze nawilżoną. Kosmetyk fajnie sprawdza się u mnie jako ostatnia warstwa na codzień, gdy wiem, gdy cały dzień spędzam w domu lub wiem, że do obskoczenia mam tylko sklep i przedszkole.

Utrzymuje się bardzo długo na twarzy, przy pierwszych kilku aplikacjach może szczypać, dopóki skóra nie zbuduje tolerancji.

Któregoś dnia zrobiłam na wieczór tzw. krwawy peeling czyli kwasy AHA o stężeniu 30%. Dało mi to w kość, bo już od dłuższego czasu nie robiłam tego peelingu, a rano, jak co rano na szybko nałożyłam na twarz 23% witaminy C. Wytrzymałam może z dwie godziny, irytacja skóry była straszna. Dopiero po kilku kolejnych dniach, po odbudowaniu się skóry, odważyłam się znów nałożyć to serum. Tak więc uważajcie!

Opakowanie

Kosmetyk dostajemy opakowany w kartonik, w którym z kolei znajdziemy 30 mililitrową plastikową tubkę. Zamyka się dobrze, więc bez obaw o rozlanie pakuję ją do kosmetyczki z mnóstwem innych specyfików. Minus za plastik, można by użyć szklanej buteleczki jak w przypadku większości kosmetyków The Ordinary, tylko zamiast pipetką zastosować dozownik, bo bardzo często zdarza mi się wycisnąć o wiele za dużo, bo produkt jest jednak bardzo rzadki.

Szok, zrobiłam screena, bo pewnie za niedługo zniknie. Link

Cena

Za 30 ml produktu zapłacimy w sklepie producenta deciem.com tylko 5,80 € (przy założeniu 4,5 zł za € cena wynosi 26,55 zł), przy zamówieniu za ponad 25 € nic nie zapłacicie za wysyłkę, a idzie ona aż z Wielkiej Brytanii (w każdym razie tak było jeszcze przed Brexitem). Tylko 10 centów drożej znalazłam na stronie purish.com, a tam darmowa wysyłka jest już od 20 €. Z kolei na stronie niemieckiego Amazona kosmetyk ten jest dostępny w cenie uwaga… 18,90 €!!! Normalnie powalająca cena…

Z polskich sklepów Vitamin C Suspension 23% znalazłam w perfumerii Douglas i kosztuje tam 32 zł.

Subiektywnia opinia

Odkąd zaczęłam stosować Vitamin C Suspension całkowicie porzuciłam robienie makijażu. Fakt, że pandemia wymusza na nas siedzenie w domach i wyjść wieczorowych, gdzie najczęściej robiłam sobie pełny makijaż już od dawna nie było. Ale teraz nawet idąc do pracy między ludzi całkowicie zrezygnowałam z używania pudrów czy podkładów.

Mam niestety jedno „ale”. Przychodząc do domu po całym dniu mam ochotę jak najszybciej zmyć ten kosmetyk z twarzy. Bo jednak mimo braku widocznych zaczerwienień mam ciągle wrażenie, że irytuje, może nie moją skórę, ale mnie 😏 Czuję niestety to serum i tą kwaśność na twarzy cały dzień, im dłużej tym mocniej, bo jest coraz bardziej utlenione.

Podsumowując krótko: wielki plus za działanie i efekty, z kolei minus za niekomfortowe uczucie gdy serum jest na twarzy, szczególnie po kilku godzinach. Niestety to nie mój ideał i z pewnością będę szukać dalej 😉


Zaciekawiona? Testowałam też inną formę witaminy C, znajdziesz ją tutaj: Ascorbyl Tetraisopalmitate Solution 20% in Vitamin F – The Ordinary. Krótka recenzja. A może masz ochotę dowiedzieć się więcej na temat serum z retinolem? Zajrzyj tutaj: The Ordinary – Retinol 0.2 in Squalane. Miłej lektury!

Zostaw komentarz:

%d bloggers like this: