Witamina D3 a PMS
Krótka historia o zszarganych nerwach i cudownej mocy jaką ma witamina D3. Mam nadzieję, że ta prosta wskazówka pomoże choć jednej z Was 🙂
Czym jest PMS?
Dzisiaj chciałam Wam opowiedzieć, o problemie, który spotyka sporą część kobiet. Przez większą część życia nie rozumiałam o co tyle dyskusji, bo problem mnie omijał szerokim łukiem. Ale odkąd skończyłam karmić piersią drugie dziecko to niestety dotknął i mnie. O czym mowa? O zespole napięcia przedmiesiączkowego (w skrócie ZNP, ale ja wolę jednak angielski skrót PMS).
Nigdy do tej pory nie zauważyłam u siebie jakiś specjalnych wahań nastroju w zależności od dnia cyklu. Jednak gdzieś trzy-cztery miesiące po tym jak zaczęłam znów miesiączkować po zaprzestaniu karmienia piersią zaczęły mi się zdarzać serie kilku dni ostrej depresji na zmianę z nerwicą i stanami totalnego smutku. Jednak dopiero w listopadzie moje obserwacje były na tyle już dokładne, że stwierdziłam, że dokucza mi ostry PMS.
Regularnie jak w zegarku, zaraz po owulacji robiłam się wredna i drażliwa, sama nie wiedziałam czego chcę, wydzierałam się na dzieci, byle błahostka doprowadzała mnie do furii, chodziłam spięta i lepiej było mi nie wchodzić w drogę. Towarzyszyło temu poczucie totalnego bezsensu i totalny brak chęci, żeby cokolwiek przedsięwziąć. I tak przez dobry tydzień co miesiąc. Psułam atmosferę domową, zniechęcałam do siebie Partnera i dzieci, ba! nawet ja sama nie umiałam ze sobą wytrzymać. Cierpiała cała rodzina. Miałam wrażenie, że serce mi się rozpada ze złości, smutku i stresu.

Wiem, że prawidłową diagnozę PMSu jest w stanie postawić ginekolog, po badaniu poziomu hormonów w różnych dniach cyklu menstruacyjnego, jednak wizyta za kilka tygodni potem jeszcze kilka tygodni na przeprowadzenie badań wydawało mi się odległym czasem, dlatego postanowiłam poszukać tymczasowego rozwiązania samodzielnie.
W poszukiwaniu pomocy
Pierwsza moja samopomoc – kupiłam paczkę melisy, jeszcze jakąś herbatkę na dobre samopoczucie i pudełko ziołowych tabletek na uspokojenie. Załagodziło pierwsze objawy, trochę wyluzowałam, ale nadal miałam wrażenie, że nie jestem do końca sobą w tych dniach. Jak tylko zauważałam, że zaczyna mną trząść leciałam po tabletkę. Blokowało moje odruchy, ale nadal wszystko mnie maksymalnie drażniło.
Witamina D3 rozwiązaniem mojego problemu

Szukając dalej znalazłam artykuł o właściwościach antydepresyjnych witaminy D. Postanowiłam spróbować, w końcu dodatkowa suplementacja na pewno mi nie zaszkodzi. Wraz z początkiem nowego roku zaczęłam brać najpierw przez kilka dni 3000 jednostek, potem już tylko 2000 IU, i wiecie co? – następny PMS odczułam bardzo delikatnie, nadal czułam wewnętrzne zdenerwowanie ale, o niebo lżejsze niż ostatnimi czasy. Następne dni przed kolejnym okresem moje zachowanie unormowało się, a ja nawet nie zauważyłam, że znów zbliżają się te dni. Po kolejnym cyklu menstruacyjnym, który też przeszedł bez echa, odpuściłam sobie wizytę u ginekologa. Chyba jednak to niedobory witamin były przyczyną mojego nagłego PMS, a nie rozstrojona gospodarka hormonalna.

Przyznam się przed Wami szczerze, że nigdy dotąd nie suplementowałam tej witaminy (zdarzało mi się brać raczej tabletki z całym spektrum witamin), a że lato było w zeszłym roku totalnie upalne (u mnie w Niemczech przez dobry miesiąc temp. 34-38 i ani kropli deszczu!), to chowałam się z dzieciakami w domu. W salonie chodziła klimatyzacja, rolety zasłonięte, żeby nie wpuszczać prażącego słońca i dało się jakoś żyć. Jesień przyszła późno i jakoś tak zasiedziałam się w domu, że na świeże powietrze wychodziłam jedynie do garażu do auta i z powrotem, zima wiadomo, to już całkiem brak chęci na wyjście na świeże powietrze. I tak zastanawiając się nad tym głębiej, to mój organizm nie miał kiedy naprodukować odpowiedniej ilości witaminy słońca i faktycznie mogłam cierpieć na wielkie niedobory.
Inne cenne właściwości witaminy D3
Poza tym witamina D3 ma jeszcze kilka innych dobroczynnych działań:
- wzmacnia odporność;
- wspiera układ krwionośny oddalając widmo zawału czy udaru;
- poprawia samopoczucie;
- zmniejsza ryzyko otyłości;
- a nawet zmniejsza ryzyko zachorowania na raka.
Poza wystawianiem się na działanie promieni słonecznych znajdziesz je przede wszystkim także w rybach morskich, jajkach, mleku i produktach mlecznych, olejach roślinnych i wątróbce.
Tak więc, jeśli masz chandrę jesienno-zimową, dokucza Ci PMS to jako pierwszą pomoc szczerze polecam witaminę D. Pamiętaj, dzienna dawka dla dorosłego człowieka to 800-2000 IU (ludzie otyli nawet i jeszcze więcej!), i uwaga! – witaminę D można przedawkować, co w pierwszym momencie może skutkować wymiotami, biegunką i poceniem się, a na dłuższą metę gromadzeniem się wapnia w różnych układach, co może prowadzić do zaburzeń pracy serca, kamieni w nerkach czy trzustce, dlatego ważne jest rozsądne przyjmowanie odpowiednich dawek.
Witamina D3 bardzo pomogła na PMS i lepsze samopoczucie. A czy Wy cierpicie na napięcie przedmiesiączkowe? I jak Wy sobie radzicie z PMS? Dajcie znać w komentarzach!